Meldujemy się z podsumowaniem, choć był to najtragiczniejszy tydzień podczas całej naszej działalności
STAN KOTÓW: 149, w tym 4 rezydentów pod naszą stałą opieką.
Do własnych domków pojechały Nina i Merida.
Żyjcie, dziewczątka, długo i szczęśliwie
ZACZNIJMY OD NAJGORSZYCH INFORMACJI…
W ubiegłą środę powódź nawiedziła fundacyjną kociarnię przy ul. Chocimskiej.
Zawiodły wszelkie środki bezpieczeństwa, o które zadbaliśmy. O tym na pewno wiecie, bo praktycznie o niczym innym nie pisaliśmy od kilku dni.
Wynosimy naukę z tej najtrudniejszej lekcji podczas naszego działania i nie będziemy dłużej ryzykować – na Chocimską nie wracamy. Wszystkie koty są zabezpieczone w domach tymczasowych. Szukamy nowego lokum.
Dziękujemy wszystkim, którzy przybyli nam z pomocą. Nie da się tego wyrazić słowami, jak bardzo jesteśmy wdzięczni za Wasze przeogromne wsparcie.
W dniu powodzi dowiedzieliśmy się również, że musimy opuścić fundacyjny szpitalik. Wolontariuszki pełniące dyżury codziennie spotykają przed drzwiami mężczyznę, któremu od kilku tygodni (mimo, że jesteśmy tam już 6 lat) obecność zwierząt mocno w tym miejscu przeszkadza. Podczas porannego, niedzielnego dyżuru jedna z wolontariuszek poprosiła o wsparcie policję, ponieważ bała się o własne bezpieczeństwo. Miejmy nadzieję, że sytuacja się uspokoi, bo bardzo ciężko jest nieść pomoc, kiedy wolontariusz sam czuje się zagrożony.
W obecnej sytuacji nie jesteśmy w stanie przyjmować kolejnych zwierząt, które wymagają pomocy.
Ale robimy wszystko, żeby ta sytuacja jak najszybciej się zmieniła. Prosimy o bardzo mocne kciuki.
NOWE KOTY I KOTY W LECZENIU
Kocięta z ul. Praskiej – kocięta wyjęte spod kraty odpływowej w środę. Były 4, przeżyły 2 Obecnie przebywają w domu tymczasowym, gdzie są regularnie odkarmiane i odpowiednio zaopiekowane.
Kocięta z Wadowic – przyjęte w sobotę; maluchy znalezione w stajni pod Krakowem. Przygarnięte przez dom tymczasowy, który co kilka godzin dba o pełne brzuszki i jak najlepsze samopoczucie dzieciaków.
Kotka z Dobczyc – maleńka koteczka, która samodzielnie przyszła prosto z lasu na działkę państwa, którzy początkowo ją zabezpieczyli. Z objawami kociego kataru przebywa już w fundacyjnym szpitaliku.
Kocię z ul. Bagrowej – złapane przez jedną z naszych wolontariuszek; dzieciak ma koci katar i jest już w trakcie leczenia. Przebywa w fundacyjnym szpitaliku.
Chlebek – opuścił lecznicę, gdzie wrócił z domu tymczasowego. Został odrobaczony i zaszczepiony, w poniedziałek trafił na kociarnię, skąd w środę został ewakuowany i przewieziony do kolejnego domu tymczasowego.
Kocię z karczmy – podrostek, który został złapany jako pierwszy, został wykastrowany, jednak jego stan zdrowia pogarszał się (koci katar), więc sporo czasu spędził w lecznicy. W czwartek rano trafił do domu tymczasowego.
Koty od pani Danusi – w poniedziałek zabrane na kontrolę do weterynarza, wszystkie są już po sanacji i wszystkie znalazły wspaniałe domy tymczasowe, dzięki którym – mamy nadzieję – będą w stanie przystosować się do nowych warunków, w które rzucił je los.
WYDARZENIA INNE
Mimo wszystkiego, co się dzieje, nadal walczymy o grant na sterylizację kotów i psów właścicielskich. Zapraszamy do dołączenia i wspierania – więcej szczegółów pod poniższym linkiem.
Liczy się każdy głos, który trzeba oddawać dzień w dzień – konkurencja nie śpi!
https://www.facebook.com/
Ciągle trwa akcja chipowania zwierząt właścicielskich. Zapraszamy do udziału, tym bardziej, że zwiększa to szansę zwierzaka w sytuacji jego zaginięcia.
Wszystkie informacje znajdziecie w tym wydarzeniu:
https://www.facebook.com/
KILOMETRY I GODZINY
W tym tygodniu nie podajemy żadnych danych, jednej części nie jesteśmy w stanie zliczyć, a tą drugą – boimy się oszacować. Po prostu za dużo się działo
Jeśli możecie przekazać nam darowiznę, choćby najmniejszą, to prosimy o wpłaty na poniżej podane konto.
Krakowska Fundacja Pomocy Zwierzętom
Stawiamy Na Łapy
79 2130 0004 2001 0651 3691 0001
Za wszelką pomoc z całego serca dziękujemy.
I przede wszystkim dziękujemy, że jesteście z nami!
Bo bez Was – to wszystko, co robimy – naprawdę nie byłoby możliwe!
Ps. Na zdjęciu kwiatuszek wsadzony w kratkę wentylacyjną naszego szpitalika. Przez niedzielną noc listki zdążyły opaść, ale nie zapomnimy tego małego gestu wsparcia
Comments are closed.