Kochani!

Kolejny tydzień za nami, wobec czego meldujemy się z jego podsumowaniem.

STAN KOTÓW: 139, w tym 3 podopiecznych pod naszą stałą opieką (Lama zostaje już na zawsze pod opieką swoich dotychczasowych opiekunów ).
Plecaczki zapakowali po brzegi myniami: Kropka, Pan Bródka, Pola, Jana i Wera, no i dzisiaj machają Wam już z własnych domeczków i z kolaneczków własnych ludziaszków 

Niestety mamy też smutne wieści… odeszła od nas Arwena i kotka z ul. Rozrywka.
O oba koty walczyliśmy do ostatniej chwili – niestety, tym razem się nie udało 

NOWE KOTY I KOTY W LECZENIU

Kotka z kociętami z ul. Mochnaniec – około tygodnia temu otrzymaliśmy zgłoszenie, że w jednym z okolicznych domów okociła się kotka. Kotka domowa, urodziła piątkę maluchów. Osoba zgłaszająca nie była w stanie przygarnąć już więcej kotów pod swój dach, więc postanowiliśmy przyjąć mamę z rodzinką, zanim stanie jej się krzywda, o co u kota nietrudno (potrącenie, otrucie, zagryzienie itp.). Koteczka jest bardzo ufna w stosunku do człowieka. Cała rodzina ma się dobrze.

Kocur z Piotrkowa Małego – w poniedziałek przed południem odebraliśmy dramatyczny telefon. W podkrakowskiej wsi, w stajni leży kot. Kot leży od soboty. Je i pije, ale tylko wtedy, gdy podsuwa mu się miskę pod nos. Praktycznie nie wstaje. wyruszyliśmy więc w rejon Proszowic, gdzie przywitała nas pani z wielkim koszem wypełnionym owym kotem. Jak się okazało – kot poczuł się lepiej i próbował uciekać, więc pani jak najszybciej go zabezpieczyła. Ania zgarnęła czarnego chłopaka i popędziła do dr Andruchowicz, gdzie okazało się, że chłopak ma 40 stopni gorączki, opuchniętą przednią łapę oraz najprawdopodobniej potłuczoną miednicę (badanie palpacyjne). W międzyczasie, kiedy Ania umawiała wizytę u dr Orła, kot był stabilizowany w lecznicy Ambuwet. W środę dr Orzeł obejrzał biedaka, RTG wykazało, że miednica złamana jest w dwóch miejscach: jedno poniżej panewki, które zrośnie się samo,a drugie to złamana w pół panewka i głowa kości udowej, która jest daleko poza panewką. Zdecydowano o zabiegu, który wykonano w piątek. Okazało się też, że złamanie jest stare, dlatego doktor podjął decyzję o usunięciu główki kości udowej i nieskładaniu panewki. Obecnie kot dochodzi do siebie w fundacyjnym szpitaliku.

Kociaki z Jerzmanowic – początkiem tygodnia otrzymaliśmy zgłoszenie o ledwo co urodzonych kociętach, których matkę zabiło auto. Pani zgłaszająca nie była na miejscu, więc przekazała nam informacje zasłyszane od świadków, w wyniku czego doszło do drobnego zamieszania. Summa summarum – po dotarciu na miejsce okazało się, że poszukujemy pięciu kociąt, około trzytygodniowych. Problemem okazało się też to, że malce chowały się w stercie pustaków. Ania nastawiła więc klatkę i dzięki uprzejmości sąsiada z działki obok – udała się do niego, żeby mieć lepszy widok na sytuację. W sobotę udało się odłowić czwórkę z piątki, ostatniego nadal łapiemy. Dzieciaki wyglądają też na wiek ok. 7 tygodni. Chorują na koci katar, przebywają pod opieką lecznicy Ambuwet.

WYDARZENIA INNE

W miniony weekend odbył się również spektakl improwizowany, do którego wspólnie zapraszaliśmy na Facebooku poprzez to wydarzenie: „Karma wraca! – Impro Tacos stawiają na łapy” https://www.facebook.com/events/134482790747283/

Szalenie dziękujemy za zaangażowanie wszystkich osób – dzięki Wam nasze zwierzaki są bogatsze o prawie 1000 zł 
Zdjęcia z wydarzenia można obejrzeć tutaj:
https://www.facebook.com/marcin.slusarczyk.16568/media_set…

KILOMETRY I GODZINY

KILOMETRY: 
680 km pokonał kotowóz z Anią za kierownicą, którzy wspólnie odławiali koty, rozwozili zamówienia, dostarczali zapasy do domów tymczasowych, koty do weterynarzy i karmę dla dziko żyjących bezdomniaków.
250 km (dane szacunkowe) zrobili nasi niezawodni wolontariusze – jeżdżąc na wizyty przedadopcyjne, odwożąc koty do domów, pomagając w konsultacjach weterynaryjnych lub dostarczając najpotrzebniejsze dla nas rzeczy

GODZINY
83:30 godziny to czas, gdy na straży kotów stała Ania
250 godzin to szacunkowy czas, który poświęcili im nasi wolontariusze – czy to na dyżurach, czy też podczas transportów kociaków, wizyt, fundacyjnego szopa, fotografowania czy miliona innych rzeczy. To w zasadzie stałe minimum, bo zawsze trzeba koty nakarmić, posprzątać, zawieźć do lecznicy czy dt.

NADAL PILNIE POSZUKUJEMY DOMÓW TYMCZASOWYCH
Pękamy powoli w szwach i niestety, jak tak dalej pójdzie – przestaniemy być w stanie przyjmować kolejne zwierzaki w potrzebie 

Jeśli chcielibyście dołączyć do najlepszej ekipy na świecie, to cały czas poszukujemy wolontariuszy, szczególnie do opieki nad naszymi kotami przebywającymi w kociarni i fundacyjnym szpitaliku – wszelkie ręce do pomocy na wagę złota.
Jeśli możecie przekazać nam darowiznę, choćby najmniejszą, to prosimy o wpłaty na poniżej podane konto.
Krakowska Fundacja Pomocy Zwierzętom
Stawiamy Na Łapy
79 2130 0004 2001 0651 3691 0001

Za wszelką pomoc z całego serca dziękujemy.
I przede wszystkim dziękujemy, że jesteście z nami!
Bo bez Was – to wszystko, co robimy – naprawdę nie byłoby możliwe!

Ps. Na zdjęciu jeden z naszych sobotnich dzieciaków z Jerzmanowic