KANAŁ, DNO, MUŁ I WODOROSTY!
W tym miejscu miał być post z serii bezpieczne koty, potem mieliśmy Was prosić o domy tymczasowe dla naszych podopiecznych, następnie miało być jakieś ogłoszenie grzecznościowe……
W zamian za to jest dramatyczna prośba o pomoc.
Od poniedziałku mamy serię zgłoszeń o bardzo chorych kotach, a wczorajszy dzień był jakimś koszmarnym apogeum połączenia dramatu i śmierci.
Przy prawie 130 kotach na stanie wstrzymaliśmy przyjmowanie zwierząt, bo nie mamy ich gdzie dać , ani za co utrzymać.
Ale jak nie odpowiedzieć na zgłoszenie o:
– 5 zaropiałych, ledwo żywych kotach w Bodzanowie?
– 2 leżących 24 godziny na betonie w magazynie niedawno urodzonych kociątkach?
– 3 maluchach 60 km od Krakowa, które zabrane z ulicy przez dobrą duszę nagle zaczęły wymiotować, biegunkować i słaniać się na łapkach?
– 1 kocie z Andrychowa z wypłyniętym częściowo okiem?
Jak na to, że mamy WSTRZYMANE przyjmowanie zwierząt to fakt przyjęcia w poniedziałek i wtorek 9 sztuk i to wszystkie w takim stanie, że jeden umarł, a reszta musiała zostać w lecznicach gdzie walczą o życie, nie nastraja optymizmem i chyba świadczy o jakimś rozdwojeniu osobowości u nas.
W poniedziałek nasza Ania, w związku ze zgłoszeniem, które dostaliśmy pojechała do Bodzanowa gdzie zastała obraz nędzy i rozpaczy. 5 kotów w tym kocięta w stanie dramatycznym, chore, zaropiałe, charczące, z zaklejonymi nosami, oczami. Nie wiadomo czy będą widzieć.
Udało się złapać 3 sztuki (jeden w stanie dobrym, do podleczenia, kastracji i wypuszczenia, 2 pozostałe bardzo chore) dzisiaj kolejne łapanie, bo zostały 2 koty w tym jeden maluch praktycznie bez oczu.
We wtorek dostaliśmy prawie równolegle 3 zgłoszenia i gdyby nie pomoc naszej wolontariuszki Basi i obcych ludzi dobrej woli któreś ze zwierząt nie otrzymałoby pomocy.
Ania pojechała na sygnale 60 km za Kraków, aby przywieźć na cito do lecznicy 3 maluszki z objawami neurologicznymi i dramatyczną biegunką. Niestety jeden z nich dojechał do lecznicy martwy
Pozostałe dwa zostały w lecznicy Arka i są diagnozowane. Sekcja zwłok zmarłego kociaka wstępnie wskazuje na jakąś ostrą chorobę wirusową, powodującą objawy neurologiczne, rozpulchnienie jelit, wymioty, biegunkę.
W tym samym czasie druga grupa ludzi organizowała pomoc dla 2 maluszków, które zostały „wytrzepane” z plandeki w pewnym magazynie. Ludzie tam pracujący nie wiedzieli, że kotka postanowiła zrobić sobie gniazdo wśród półek. Maluchy 24 godziny przeleżały na betonie, matka się nie znalazła, na cito trafiły do Lecznicy Arka z niemierzalną temperaturą, zostały ogrzane, nakarmione i czekamy czy dadzą radę i przeżyją.
Wieczorem nasza wolonatriuszka Basia pojechała do Andrychowa, aby późną nocą przywieźć do lecznicy Arka kociaka z wypłyniętym okiem. O nim nic więcej nie wiemy bo kot dojechał do lecznicy przez północą.
Kochani do prawie 130 kotów które mamy pod opieką, walki z kocim katarem, kotach w leczeniu, które opisywaliśmy Wam w poście podsumowującym w poniedziałek doszło 8 kotów w stanie dramatycznym i bardzo złym. Wszystkie zostały w lecznicach w tym większość w lecznicy Arka. Dziś zapewne dojadą kolejne koty z Bodzanowa.
Błagamy Was o pomoc finansową, bo już wiemy, że nie opłacimy bieżących faktur za 123 koty które mamy, a co dopiero za kolejne.
Bardzo pilnie potrzebujemy też
1. DOMÓW TYMCZASOWYCH dla zdrowych kociaków, które kończą leczenie w naszych pomieszczeniach fundacyjnych, oraz
2. 2. NA CITO szukamy kogoś kto podejmie się odkarmienia 2 czarnuszków maluszków z magazynu (bo wierzymy że malce przeżyją!). Zapewniamy mleko, szkolenie, wsparcie i kupę słodyczy i wzruszeń z opieki nad takimi maleństwami.
BŁAGAMY O POMOC!
Jeśli chcesz nam pomóc stanąć na łapy prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem „KANAŁ”
79 2130 0004 2001 0651 3691 0001
Comments are closed.